czwartek, 16 października 2014

Recenzja film: "Zaginiona dziewczyna" (2014r.) Małżeństwa portret własny

Choć film widziałam w dniu premiery to z przyczyn technicznych recenzja dopiero dzisiaj. 

Tak więc mamy małżeństwo, które obchodzi 5. rocznicę ślubu. Nagle jednak w ten piękny dzień  nie wiadomo co się stało z żoną (Rosamund Pike). W takiej sytuacji Nick, jej mąż (Ben Affleck) staje się głównym podejrzanym całego zdarzenia. Policja nie wie, czy faktycznie żonę uprowadzono , czy została zamordowana. 
(źródło tumblr.com)
Na ten film czekałam bardzo długo i się nie zawiodłam, a nawet zaryzykuje stwierdzenie, że już dawno tak dobrej produkcji nie widziałam. To dzieło mistrza Finchera najbardziej klimatem przypomina mi jego inny świetny film "Siedem". Całe szczęście nie jest to żaden melodramat małżeński, lecz rasowy thriller. Jest klimat, zwroty akcji, aura tajemnicy. Co prawda wydawałoby się, że małżeństwo Nicka i Amy przechodzi TYPOWE małżeńskie wypalenie. Mamy zdradę, rozczarowania. Ale nie, tutaj poprzeczka została bardzo wysoko podniesiona. Fabuła jest momentami niebywale zaskakująca, jest to też pewnie zasługa ciekawej książki, która była inspiracją dla tego filmu.

Aktorsko jest naprawdę ciekawie. Afflecka, którego cenię jako reżysera, niekoniecznie już jako aktora. Jest przyzwoity, a tutaj wypadł całkiem dobrze. Z kolei Rosamund Pike pierwszy raz widziałam w takiej rozbudowanej roli. Poradziła sobie bardzo dobrze. Z jednej strony potrafiła zagrać potulną, miłą żonę, z drugiej wyrafinowaną i podłą ... Ciekawe też przechodziła zewnętrzne metamorfozy. Świetny też był wybór Carrie Coon do roli siostry Nicka. Tutaj bardzo mnie zachwyciła, a po jej roli w "Pozostawieni" nie miałam o niej zbyt dobrego zdania. Smaczkiem była rola Tylera Perry'ego jako adwokata Nicka, ale ogólnie dialogi były rewelacyjnie napisane. Kim Dickens udźwignęła rolę damskiego Williama Somerseta, a  Neil Patrick Harris  ciekawie wcielił się w postać zaborczego byłego chłopaka Amy (mam tu na myśli sceny późniejsze, gdyż scena z centrum poszukiwawczego była trochę groteskowa). 

Oczywiście Fincher nie zawiódł swoich fanów, ale myślę, że każdy fan thrillerów doceni "Zaginioną dziewczynę". Jest to intryga grubymi nićmi szyta, nic nie jest tak jakby się miało wydawać, więc czego chcieć więcej. Do tego jeśli dodamy klimatyczną ścieżkę dźwiękową i świetne zdjęcia.  Nic tylko wybrać się do kina!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz